sobota, 2 lutego 2013

Nowość!



No i mam, czego chciałam. 
I kogo chciałam!

Jestem sobie tutaj, we właściwym miejscu, moim własnym, unikalnym miejscu na ziemi, takim o jakim marzyłam. Jakiego potrzebowałam. Mam wrażanie, jakbym dążyła do tego od dawna. Coś, ktoś, mnie tu przyniósł, za fraki momentami, ale wyszło to mi - jemu - nam, na dobre (mam nadzieję). 

Bo czuję, że jest dobrze. Jestem spokojna. Szczęśliwa. No proszę, ileż to do życia wprowadzić może jedna osoba! Nie powiem, że wprowadza ona tylko radość, oj nie. Ale wytrąca z emocjonalnej stagnacji, z tego, co - jak teraz widzę - było pustką. 

Tak, zawsze wiedziałam, że potrzebuję miłości "nierodzinnej" w swoim życiu, odrobina profanum przecież nie zawadzi ;) I miałam rację. Bo w końcu jestem... kompletna. Może te wszystkie mity ze starożytności i epoki romantyzmu są choć trochę prawdziwe? Te o dwóch połówkach jabłka. Coś w nich jest. Bo nawet taka niedoświadczona JA zauważa, że odpowiednia (znów mam nadzieję) osoba może Cię dopełnić. 

I po jej odejściu MUSI pozostać luka, której nikt, absolutnie nikt inny nie będzie w stanie wypełnić. 
I która powinna pozostać niewypełnioną luką, ot tak, na pamiątkę.

Moje poprzednie wpisy w większości są już nieaktualne. Co mnie niezmiernie cieszy.

A teraz jak jest? 
Jestem sobie w tym kraju, w tym mieście, w tym mieszkaniu, w tym łóżku.

w moim własnym, unikalnym miejscu na ziemi...

No to cheers! 

poniedziałek, 27 września 2010

like the others.

I get the creeps from all the people in here
I cannot breathe
It's too crowded in here
Don't look at me
I don't wanna be seen
Touched, heard, bothered
By the fellas
Who got that look in their eye
They wanna take me home
Without knowing my name
They wanna put it on
But do they not know
Is that I'm not like the others

Lykke Li - Everybody but me



Tak, to prawda. Nie jestem taka, jak 'wszyscy'.
Bo nie chcę?
Bo nie lubię?
Bo nie potrafię?
Skłaniałabym się ku opcji nr. 3. Czasem nie chce się wyróżniać- chcę mieć chłopaka, koleżankę w klasie z którą chodziłabym 'przejść się po szkole', chłopaka, możliwość założenia zielonej bluzy bez myśli 'nieee, to takie.. nie moje, co inni pomyślą..?', chłopaka..
To mój (kolejny) problem. Chcę mieć chłopaka, ale za bardzo się staram, żeby wiecznie robić wrażenie. Chcę byś fajna, ładna, mądra, zabawna, lubiana. Ale, cholera jasna, przez to nie potrafię być sobą!
A jak już ktoś mi się spodoba, albo przynajmniej zwróci moją uwagę, ja staję się przy nim strasznie małomówna, dziwna i nudna.
<ściana>
I co z tego, że chłopcy mówią 'Noo, bo Klementyna to taka dama jest', skoro wychodzę na damę wyniosłą i, powtórzę się, nudną!? Tyle z tych starań mam, że nikt nie zwraca na mnie uwagi. Może sama tez przestanę?


Nie, nie dałabym rady.
Za słaba jestem.


Cheers!


sobota, 24 lipca 2010

HI !

Jestem introwertykiem.

Tak twierdzi magiczna, pełna niesamowitych sekretów (i o dziwo ciekawa).. książka do Jogi, twórczości Pani.. Shumiani Siokoshonananakanoni.. czy jakoś tak.

Introwertycy są leniwi, mało ambitni, odkładają ważne sprawy ‘na potem’ i są niefrasobliwi (znane słowo, ale zdefiniowanie go okazało się dla mnie dziś czymś nierealnym xd). Krócej- jestem zbiorem tych cech, których nikt w sobie nie chce.

Ha, przynajmniej mam w sobie trochę empatii.. Elizo ;)

Tak, czy siak, wolałabym być chyba ekstrawertykiem. Mimo narażenia na wrzody żołądka, nerwice, ataki serc i takie tam.. inne śmiertelne choróbska..

Kolejnym dowodem mojego introwertyzmu będzie zaniedbanie tego bloga, które z pewnością nastąpi już niebawem. Przestanę mieć pomysły na wpisy (szczerze mówiąc już nie mam..)

Więc..

Cheers!